Archiwum 23 lutego 2015


lut 23 2015 Szukam inspiracji...
Komentarze: 0

Ludziska jeśli ktoś wchodzi i czyta mojego bloga proszę jeśli jesteście ludzmi wartościowymi którzy maja jakiś przekaz jakieś wartości zostawcie ślad po sobie żebym mogła was śledzić, was i wasze poczynania na blogu chcę poznać inspirujące osoby.

Brak mi samo zaparcia brak wiary w siebie.
Może ktoś otworzy mi oczy pokaże jak żyć jak radzić sobie z trudnościami.



Dzisiaj kolejny dołek po moich codzinnych zajęciach czyli posprzataniu i ugotowaniu obiadu nad którym myślałam bardzo długo ( a to z powodu pustej lodówki i chwilowego braku możliwości dostania sie do sklepu, tak ktoś pomyśli w dwudziestym pierwszym wieku takie problemy a tu jednak )

Facet mnie wkurzył, bo oczywiście jak zawsze wszystko to moja wina i do niczego sie nie nadaję i nic nie potrafię załatwić... powiedział by:  krzyczeć potrafisz najgłośniej, a nie potrafisz iść i sie zapytać o najprostrzą rzecz... JESTEŚ NIEDOJDĄ, ŻYCIOWĄ PORAŻKĄ ....

Czy wiecie jak on tego nie rozumie..... Nie dociera do niego, że ja nie lubie prosić o  pomoc dla mnie to coś tak ostatecznego wręcz chańbiącego wiem, że to nie dobrze ale powiedzcie jak to naprawić ??



Nie chodzi tylko o to że nie lubie prosić o pomoc to jest pikuś ale ja nie wiem, mam jakieś opory co do ludzi, bardzo szybko wszystkich oceniam, a poźniej nie potrafie nawiązać bliższych relacji, nie powiem, bo miałam przyjaciółki ...oo w szkole to sie miało znajomych w sumie im byłam starsza to było ich coraz mniej, a teraz ciężko utrzymać z kim kolwiek kontakt każdy ma swoje życie, ja nie wiem czy to tak trudno czasami samemu z siebie wziąć i napisać do kogoś albo zadzwonić ... nie wiem nie rozumiem .. ja nie mam takiego problemu jak osoba jest mi bliska to lubie utrzymywać kontakt z ludzmi ale .... wiecie ... nie mam pojęcia kiedy ktoś sam z siebie bez żadnego powodu napisał do mnie lub zadzwnił ( mówie tu o znajomych nie o rodzinie ) chociaż moja rodzinka jest nie lepsza ... każdy o swoją dupe sie martwi ... powiedzcie jak to jest czy ja poprostu z wiekiem tak poznalam wszystkich moich bliskich czy oni aż tak się zmienili. ....Pamiętam że jak byłam dzieckiem wszystko było takie kolorowe fajne spotkania z rodziną w szkole mnustwo znajomych hmm .. to byly czasy a teraz nie można doprosić się jednej wiadomości od przyjaciółki ... jeśli wgl można ją nazwać przyjaciółką ... wiadomo PRZYJACIÓŁ POZNAJE SIĘ W BIEDZIE.... hmm ja swoich nie spotkałam .. czy teraz życie tak szybko się toczy że nikt nie ma czasu na innego człowieka na jakieś takie relacje między  ludzkie na takie spędzenia czasu razem w miłym gronie ... czy naprawdę ąż tak trzeba pędzić za życiem ... za pieniądzem ... a powiedzcie co to wszystko jest warte?? 


Kurcze to miała byc krótka notka a mnie jak zawsze poniosły emocje i rozpisałam się przechodząc ze skrajności w skrajność ..

PROSZĘ POMÓŻCIE .. DAJCIE INSPIRACJE ...

KOMENTUJCIE :):)

 

 

CHCĘ BYĆ OPTYMISTKĄ

marcioszka94 : :
lut 23 2015 A tak to się zaczęło ... :)
Komentarze: 0

Witam ponownie :)

Wszystko zaczęło się w tamtym roku w czerwcu :)

To wszystko było przełomowe miałam plany na życie kończyłam szkołę średnią dokładnie technikum zdałam maturę czekałam na wyniki i w czerwcu miałam mieć egzaminy zawodowe.

Udało mi się znaleźć pracę lecz nie popracowałam zbyt długo, bo razem z moim facetem który musiał coś zmienić w swoim życiu postanowiliśmy, że jedziemy za granicę dokładnie do Danii, do rodziny mojego chłopaka... miały to być tylko 3 tygodniowe wakacje.

Skończyło się tak, że pod koniec czerwca po naprawdę fajnych kilku tygodniach mielismy zostać w Danii tylko w całkiem innym miejscu niż byliśmy.

Musieliśmy się przenieść, bo mój chłopka okazyjnie dostał pracę, bo akurat pewna firma kogoś poszukiwała.
Miała to być praca na rok.

Ja zdecydowałam że wyjeżdżam z nim i moje plany o studiach legły w gruzach lecz nie żałuję przynajmniej jesteśmy razem :)

Teraz od tej decyzji mineło już 8 miesięcy mój facet pracuje i okazuje się, że zostaniemy tutaj jeszcze długo.

A teraz trochę o mnie ..:)

Na początku nie przeszkadzało mi to, że moim głównym zajęciem jest nic nie robienie tzn jedynie sprzatanie, obiad i w sumie nic wiecej. Jeśli dziwice się, że nie miałam pracy to dlatego, że mieszkamy w takiej miejscowości tzn na uboczu małego miasteczka, że w sumie do wszystkiego jest daleko. Nie mieliśmy swojego samochodu więc cięzko było się poruszać nawet do głupiego sklepu mieliśmy kilka kilometrów.
Więc nie mogłam znaleźć pracy, ale udało mi się chociaż tyle, że dostałam na miejscu prace dorywczą  w firmie w której pracuje mój facet polega ona na sprzataniu co prawda nie jest to mój szczyt marzeń, bo miała dosyć duże ambicje ale szczerze wam powiem, że kurcze no wszystkiego w życiu trzeba spróbować... tak ja jestem młoda trochę się pomęczę i może jakoś to wszystko się ułoży.

No niedługo czeka mnie nauka języka duńskiego tzn razem z moim partnerem udamy sie do szkoły gdzie bedziemy się uczyc mówić po duńsku lecz powiem wam, że jak dla mnie to jest trudny język nie wiem jak można tak dziwnie mówić :)

No i jeszcze sprawa poruszania się po tym kraju tzn jesteśmy w trakcie rejestrowania naszego samochodu z Polski  teraz tu w Danii i to wszystko trwa i kosztuje no ale już jesteśmy bliżej końca niź mogłoby się wydawać :)

Zaczełam pisać na tym blogu, ponieważ czasami czuję się nie zbyt dobrze z tym siedzeniem w domu, z tą bezradnością czuję sie nie potrzebna i do niczego często kłucę sie z moim chłopakiem o bardzo błache rzeczy tylko dlatego, że mam zły humor a on nie umie mi go poprawić tylko przyprawia mnie o zawroty głowy i napady szału.

Zdaje sobie sprawę, że powinnam robić coś pożytecznego coś konkretnego ale powiedzcie co??

Od tego siedzenia nie mam już pomysłu na siebie, na życie ...

Szukam pracy, ale to też nie jest takie łatwe  i co teraz ??

marcioszka94 : :